Według klienta magnetofon zaczął się okresowo wyłączać, a ostatecznie w ogóle się nie włączał ... Zaniosłem go do serwisu Orsza, gdzie nie mogli rozwiązać problemu. Potem poprosili mnie już o spotkanie i jak zrozumiałem, to była już ostatnia nadzieja na wyzdrowienie.
Po rozebraniu radia od razu wpadła mi w oko pognieciona ramka. Wszystkie styki w radiu były lutowane, a styki na panelu udało się nawet przeczyścić papierem ściernym (w tym celu generalnie warto wciągnąć ręce pod podstawę i przerzucić je przez płot), sami podziwiajcie to na zdjęciu . Jeszcze bardziej przestraszyłem się, gdy zobaczyłem, że ktoś przekręcił ferryty na obwodach dostrajania częstotliwości lokalnego oscylatora w tunerze (było to widać po zagięciach niektórych wąsów) i jeśli nie wróciły na swoje pierwotne miejsce, to istniała możliwość że radio będzie miało słaby odbiór, a to naprawdę źle...

W tym radiu zainstalowany jest układ optyczny MOST (Media Oriented System Transport), a aby go uruchomić na stole, należy zapętlić odbiornik z nadajnikiem. Po podłączeniu magnetofonu do LBP zaczęto mierzyć napięcia... I wtedy zrozumiałem, dlaczego postanowiono to wszystko wlutować w innym serwisie... Gdy tylko płytka z tunerem była lekko pochylona, w punktach kontrolnych pojawiły się niezbędne napięcia, które niejako wskazywały na uruchomienie radia ... Od tego momentu zaczęła się moja udręka, zajęło 2,5 dnia żmudne rysowanie fragmentów obwodu (ponieważ nie ma obwodów dla tych urządzeń w dowolnym miejscu) oraz usuwanie naprężeń w poszukiwaniu mikropęknięć.

Poszukiwania mikropęknięcia doprowadziły mnie do mikrokontrolera znajdującego się na płytce tunera, on wtedy steruje dostarczaniem napięcia w odpowiednie miejsca, zasilanie do MCU dochodziło stabilnie i nie znikało przy wyginaniu płytki, generacja na kwarcu też była obecny.
Ale jedna z mikropęknięć była z mikropęknięciami, które tak naprawdę trudno było zobaczyć nawet pod mikroskopem i przez to sterownik nie mógł wykonać programu i po prostu nie wiedział, co robić…
Tak więc, po utracie mikroukładu, kontroler poruszał nogami zgodnie z oczekiwaniami i nie reagował w żaden sposób na zakręty ...

p.s. jak do tej pory to najdłuższa naprawa nad którą musiałem ciężko pracować, jak ja nie lubię tych mikropęknięć! zbyt wiele komórek nerwowych jest zużywanych na ich poszukiwania =)